poniedziałek, 22 października 2018

Jagodzianki..... najlepsze!


Czas wrócić na tory i zacząć znów (internetowo) gromadzić przepisy na najlepsiejsze wspomagacze zepsutego humoru :) W związku z tym - najlepiej zacząć od wspomnienia pięknego, upalnego lata, którego temperatury tak sprzyjały rośnięciu drożdżowego ciasta..... Generalnie - pycha! Jagody można wymienić na dowolny owoc (mrożonych nie rozmrażamy!), zamiast owoców można także użyć nutelli, budyniu, marmolady, masy karmelowej, opcji jest bardzo dużo.

Przepis generalnie stąd, jednak dużo było również inspiracji innymi blogami, również przepisami prosto z instagrama


Składniki:

  • 500g mąki pszennej
  • 7g (saszetka) drożdży instant (suchych)
  • szklanka CIEPŁEGO mleka (dzięki wyższej temperaturze drożdże będą lepiej pracować)
  • 1 jajko (można pominąć!)
  • 80g masła - rozpuszczonego i lekko przestudzonego
  • pół szklanki cukru
  • jagody, po 2 łyżeczki na bułeczkę (+ew. cukier, jeśli jagody są dość kwaśne)


Wykonanie:
Drożdże wymieszać z mąką, wszystkie składniki połączyć i zagnieść ciasto (po moich przygodach z ciastem drożdżowym potwierdzam - im dłużej ugniatane, tym później lepiej smakuje, minimum 10 min, serio!)
Ciasto przełożyć do miski, przykryć folią spożywczą i odstawić w ciepłe miejsce do podwojenia objętości.





W wyrośnięte ciasto wbić pięść (żeby je "odgazować"), ponownie lekko wyrobić (króciutko), ciasto podzielić na części, ok. 12-15. Każdą rozwałkować, na środek wyłożyć jagody +posypać cukrem i zlepić, tak przygotowane bułeczki ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia w sporych odstępach od siebie, ponownie odstawić je do wyrośnięcia [ale już tylko ok. pół h].
Moje bułeczki, po ponownym wyrośnięciu, wysmarowałam roztrzepanym z mlekiem jajkiem, aby nabrały kolorów.

Jagodzianki piec do zarumienienia, ok. 20 min w piekarniku rozgrzanym do 200 st. C, ustawionym na grzanie "góra - dół".

Ah, to było piękne lato.... :)


Brak komentarzy: